[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że wezmie on natychmiast w swoje ręce wdrażanie wynalazku. Wszyscy
gratulowali Heinzowi, a on odetchnął z ulgą i dziękował.
Po wyjściu Gerta i dyrektora, radca poprosił Heinza o pozostanie. Wyciągnął
do niego dłoń i powiedział:
- Drogi panie Lindner, na ile się orientuję, trudno będzie przecenić pana
zasługi dla zakładów Carola. Nie muszę pana chyba o tym zapewniać.
Naturalnie wysiłek pana i owoc pańskiej pracy będą należycie wynagrodzone.
Musimy porozmawiać jeszcze o uregulowaniu spraw finansowych. A
tymczasem chciałem jeszcze powiedzieć, że od dzisiaj pracuje pan w zespole
głównego inżyniera i z tej pozycji wdrażać pan będzie swój wynalazek. To
pański pierwszy sukces, a o swoim awansie powinien pan zaraz opowiedzieć
ojcu. Proszę go pozdrowić ode mnie i powtórzyć, że jestem z pana dumny jak z
własnego syna.
Oczy Heinza Lindnera promieniały radością.
- Panie radco, pana słowa są dla mnie zaszczytem. Miałem nadzieję, że mój
wynalazek przyniesie zakładom pożytek, przecież jestem z nimi związany od
tak dawna. Byłem pewien moich racji, miałem tylko obawy, czy uda mi się
pana przekonać.
- Ach, przecież wszyscy jesteśmy fachowcami i potrafimy właściwie ocenić
każdy projekt. I ja jestem pewien sukcesu, tak jak i pozostali panowie. Cieszę
siÄ™ tym bardziej, bo to pan jest autorem tego wynalazku; zawsze
obserwowałem pańską karierę ze szczególną uwagą.
Wielkie nieodkryte talenty kryją się wśród robotników. Trzeba je tylko
wspierać i pomagać im wspinać się wyżej. Cieszę się, że ze zródeł czerpie pan
siły. I może pan być z siebie dumny!
Heinz przesunął ręką po rozpalonym czole.
- Panie radco, pańskie słowa znaczą dla mnie więcej, niż pan sądzi. A przede
wszystkim dodają mi odwagi, aby wyznać coś ważnego.
Radca spojrzał na niego badawczo i wskazał na fotel.
- Usiądzmy! Cóż chce mi pan powiedzieć?
Heinz skłonił się w podziękowaniu i powiedział wzdychając:
- Pozwoli pan, że będę stał, Pracowałem w ostatnim czasie tak gorączkowo
nad moim wynalazkiem nie dlatego, że marzę o sławie wynalazcy, ale dlatego,
że nie chciałem stać przed panem z pustymi rękoma, kiedy przedstawiać będę
moją prośbę, od której spełnienia zależeć będzie szczęście całego mego życia. I
nie tylko moje, także istoty, która jest mi najdroższa i której szczęście więcej
dla mnie znaczy niż moje. Panie radco, to bardzo śmiałe, co mam panu do
powiedzenia, ale muszę się odważyć, ponieważ moje serce mi to nakazuje:
kocham pańską córkę Rose i chciałbym prosić o jej rękę.
Radca przysłuchiwał się jego słowom z rosnącym niepokojem. Zdumiony
wpatrywał się w Heinza.
- Co pan powiedział? Heinz ścisnął dłonie.
- Proszę mi wybaczyć tę śmiałość, ale nie mogę inaczej. Proszę pana raz
jeszcze o rękę córki, kocham ją ponad wszystko i ona także mnie kocha.
Radca opadł w fotelu jakby bez sił. To już zbyt wiele niespodzianek.
Wpatrywał się w młodego mężczyznę przez chwilę. Wreszcie powiedział
wzdychajÄ…c:
- Panie inżynierze, widział pan, jak oniemiałem.
Heinz nie domyślał się co przeżywał radca, nie wiedział przecież nic o
tajemniczych zarÄ™czynach Käthe z Gertem. CzuÅ‚ ogromne zaniepokojenie i
milczenie radcy odbierał jako wyraz oburzenia. Nie miał odwagi nic dodać i
stał blady i drżący.
Radca podszedł do niego po chwili.
- Pan inżynier jest śmiały nie tylko jako wynalazca - powiedział tajemniczo.
Heinz pobladł jeszcze bardziej.
- Wiem, panie radco, być może nigdy bym sobie na to nie pozwolił, gdyby
tylko moje szczęście od tego zależało. Ale chodzi także o szczęście pańskiej
córki.
Radca chodził niespokojnie po gabinecie. W końcu zatrzymał się ponownie
przed Heinzem.
- Kiedy wyznał pan mojej córce miłość?
- W dniu jej urodzin.
- Ach, tak! To zabawa w lesie, jak mi się zdaje, była taka bogata w
przeżycia. A teraz mam powiedzieć: tak i amen?
- Zaklinam pana, proszę nie podejmować decyzji, zanim nie wysłucha pan
swojej córki.
Twarz radcy dziwnie drżała. Nie chciał dać poznać po sobie, co czuje, i
zrobił surową minę.
- Naturalnie, że wysłucham córki, i to zaraz - powiedział niby gniewnie.
Podszedł do biurka i podniósł słuchawkę telefonu. Prosił o połączenie z Villa
Ruhland i wezwanie Rose.
- Rose?
- Tak, tato.
- Proszę, przyjdz do mnie natychmiast, do biura! Muszę z tobą pomówić.
- Tak, tato! Kochany tato, czy jesteś na mnie zły? - zapytała domyślając się,
o co chodzi.
- Powiem ci, jak tu przyjdziesz.
- Proszę o chwilę cierpliwości, panie inżynierze, zaraz przyjdzie moja córka.
A teraz chciałbym poprosić pańską siostrę. Przecież chce jej pan z pewnością
przekazać, jak przyjęty został wynalazek.
Heinz był bardzo zmieszany. Właściwie nie miał ochoty rozmawiać z siostrą
o wynalazku. Jego myśli i uczucie koncentrowały się na Rose. Ale powiedział
uprzejmie:
- JeÅ›li pan pozwoli, panie radco. Käthe pojawiÅ‚a siÄ™ po kilku minutach.
Starszy pan wyszedł jej naprzeciw.
- Panno Lindner, może pani pogratulować bratu. Opracował genialny
wynalazek, który znajdzie zastosowanie w naszych zakładach. A poza tym od
dzisiaj pani brat jest w zespole głównego inżyniera.
Käthe promieniaÅ‚a radoÅ›ciÄ…. PodeszÅ‚a do brata i uÅ›cisnęła go.
- Heinz, jakżeż się cieszę! Ale... ty nie wyglądasz na szczęśliwego. Co ci
jest?
Heinz zacisnął zęby i machnął lekko ręką.
- Zostaw mnie, Käthe, nie mogÄ™ ci teraz powiedzieć.
- Ale ja pani powiem, panno Lindner. Proszę sobie wyobrazić, pani brat jest
nie tylko śmiałym wynalazcą. Wbił sobie do głowy, że poślubi moją córkę,
Rose. Właśnie prosił mnie o jej rękę i jestem zupełnie osłupiały. Co pani o tym
sądzi? Odważnie, czyż nie tak? Niesłychanie odważnie! Proszę powiedzieć
bratu, że powinien się nad tym dobrze zastanowić. Córka radcy Ruhlanda i syn
robotnika - czy to siÄ™ godzi?
MówiÄ…c te sÅ‚owa radca odwróciÅ‚ siÄ™ do Käthe, a ona widzÄ…c jego rozbawionÄ…
minę, zrozumiała natychmiast, jaka była jego intencja. Odprężyła się i
powiedziała:
- Panie radco, może to przystoi, a może i nie przystoi, jak związek syna
radcy i córki robotnika.
Radca skinął głową uśmiechając się, a potem odwrócił się i przybrał srogą
minÄ™.
- Widzi pan, panie inżynierze, pańska siostra jest bardzo rozsądną
dziewczynÄ….
Heinz oddychał ciężko.
- I ja to sobie tłumaczyłem, panie radco. Ale nie mogłem postąpić inaczej.
Mogę jeszcze tylko powtórzyć: gdyby chodziło tylko o moje szczęście, nie
odważyłbym się.
Radca znowu zamieniÅ‚ z Käthe ukradkowe spojrzenie. A potem odwróciÅ‚ siÄ™
z nieporuszonÄ… twarzÄ… do Heinza.
- Panie inżynierze, muszę panu coś wyjaśnić. Mój syn Gert powiedział mi w
tych dniach, że kocha paÅ„skÄ… siostrÄ™, Käthe, i chciaÅ‚by pojąć jÄ… za żonÄ™.
Heinz zadrżaÅ‚ i popatrzyÅ‚ na Käthe osÅ‚upiaÅ‚y.
- Nic o tym nie wiem.
- Słusznie. O tym pan nie wiedział. To osobliwy zbieg okoliczności, że teraz
pan stoi przede mną i prosi o rękę mojej córki - kontynuował starszy pan.
- Rzeczywiście, panie radco.
Radca skinął głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]