[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przekleństwem jej rasy było znudzenie. Pobratymcy Sarissy większość czasu spędzali
poszukując nowych rozrywek. Pani tego zamku miała nadzieję, \e zaklęcie brata oka\e się
zabawne. Hasta otrząsnął się w końcu z narkotycznego oszołomienia i dotarła do niego
obecność Sarissy. Siostra objęła go z tyłu i wsparła podbródek na jego ramieniu.
Czego się dowiedziałeś, braciszku?
Nasza nowa niewolnica jest przedmiotem zawziętych poszukiwań, siostro. Wygląda na
to, \e jakiś głupi czarnoksię\nik ze świata ludzi wzbudził ciąg wydarzeń, które w obydwóch
światach mogą sprowadzić niszczycielskie skutki.
Fascynujące. I wszystko to przez moją nową zabawkę? Naprawdę jest królową, jak
twierdzi?
Owszem, przynajmniej w sposób, w jaki te rzeczy pojmują ludzie. Jest władczynią
wyjątkowo małego i biednego państewka, ale jednak królową. Okazała się interesująca?
Wręcz zniewalająco. Jest o wiele dumniejsza, ni\ mo\na było się tego spodziewać, lecz
i tak ugnie się przed mą wolą. Ukorzenie jej będzie o wiele ciekawsze ni\ obłaskawienie
narowistego konia. Ju\ zapewniła mi& zabawę.
Strona 32
Maddox Roberts John - Conan mistrz
Muszę ją te\ wypróbować powiedział Hasta, uśmiechając się do swych planów.
Ale kto jej szuka? Moglibyśmy wysłać łowców i przygotować fascynującą zasadzkę!
Przemoc była zawsze mile widziana przez mieszkańców zamku. Hasta odwrócił się do
zwierciadła, w którym poczęły formować się obrazy.
Ci pachołkowie Pana Krainy Demonów pojmali ją, ale się im wymknęła.
W zwierciadle widać było przeszukujące las istoty. Demony schylały się i wąchały ziemię,
starając się wyczuć trop.
Tylko one? Sarissa była rozczarowana. Te stwory są za głupie, by zabijanie ich
było interesujące. Nic dziwnego, \e udało się jej uciec.
Sądzę, \e Władca Demonów wyśle jednego z Aowców zapewnił ją Hasta. To
będzie ciekawsze. Mamy te\ innych poszukiwaczy obraz w zwierciadle się zmienił.
Pojawiło się dwóch przemierzających las mę\czyzn, jeden stary, drugi młody. Ten starszy
jest czarownikiem w świecie ludzi. Podobnie jak jego królowa, nie jest tam nikim wa\nym.
A drugi? Na twarzy Sarissy pojawiło się \ywe zainteresowanie. Bardzo rzadko
pojawia siÄ™ u nas taka istota!
Wszystkie wibracje, które wyczułem, wskazują, \e to prawdziwy bohater powiedział
ostro\nie Hasta. Nie jestem w stanie odgadnąć, dlaczego jej szuka. Być mo\e darzy ją
jakimiś uczuciami, dla których nie ma odpowiednika w naszym świecie.
Tych dwoje stworzyłoby wspaniałą parkę! zawołała Sarissa. Królowa i bohater!
Nikt inny nie miałby w swojej kolekcji tak dopasowanej dwójki!
Być mo\e odparł z powątpiewaniem Hasta. Jednak\e nasza wiedza jest niepełna.
Najpierw muszę przeprowadzić kilka prób.
Och,. koniecznie zgodziła się Sarissa. Co im podeślemy?
Zastanawiałem się nad tym. Mo\e przywołamy piekielnego skorpiona?
Doskonale! odparła zachwycona Sarissa. Jeśli prze\yje spotkanie z nim, na
pewno jest prawdziwym bohaterem!
W takim razie pomó\ mi przy rytuale.
W ciągu kilku następnych godzin przygotowali i odprawili ceremonię, przywołującą
stworzenie z najdalszego zakątka ich świata. W czasie rytuału popełnili kilka rzeczy, które w
świecie ludzi zostałyby przyjęte ze zgrozą, jednak tutaj były one traktowane tylko jako zródło
mocy.
Rerin i Conan szli teraz przez odkryty teren w stronę odległych gór, gdy nagle nawiedziło
ich parali\ujące uczucie dezorientacji. Czuli się, jakby równocześnie spadali z wielkiej
wysokości i ogarnęło ich trzęsienie ziemi. Lecz gdy to uczucie minęło, pobliskie drzewa
nawet się nie chwiały. Nie po raz pierwszy doświadczyli tego wra\enia, bardzo częstego w
Krainie Zmian.
Co się zmieniło? zapytał rozdra\niony Conan. Czy coś pojawiło się na naszej
drodze?
Obawiam się, \e tak. Rerin wskazał pieczarę, która pojawiła się w zboczu góry przed
nimi. Nowy szczegół terenu wyglądał, jak gdyby znajdował się tu od zawsze, jednak nie było
go jeszcze parÄ™ chwil temu.
Nie podoba mi się to powiedział Conan przystając. Rozsupłał zawiniątko z odzie\ą,
wło\ył napierśnik, hełm i zawiązał rzemienie pod brodą. Omińmy tę jaskinię z daleka
doradził. Wygląda na siedzibę demonów.
Zgoda powiedział Rerin. Pojawiła się dokładnie na naszej drodze. Obawiam się,
\e dostrzegła nas jakaś wroga siła.
Zaczęli okrą\ać złowieszcze wejście do jaskini, nie spuszczając z niej oczu. Minęli je i
zaczęli się ju\ uspokajać. Wtedy nastąpił atak. Rerin z nieartykułowanym okrzykiem chwycił
Conana za ramię i wskazał otwór pieczary, z której wyłaniał się potwór rodem z sennego
koszmaru.
Na Croma! rzekł Conan zdławionym głosem.
Istota była wielkości słonia. Poruszała się na niezliczonych wielostawowych nogach.
Pokryta była rogowym pancerzem, a przed nią kłapała para gigantycznych kleszczy. Z jej
odwłoka niczym kłębowisko wę\y wystawała plątanina wnoszących się nad grzbietem macek.
Między kleszczami znajdowała się niewielka główka z dwoma czułkami, poruszającymi się
we wszystkie strony.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]