[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ramie.
Chyba się nie mylił, bo bestia nie rzuciła się za nimi w pogoń. Ocucenie Jar Jara zajęło
im dobrą chwilę, podwodna podroż zaś trwała jeszcze znacznie dłużej, jednakże przy pomocy
wątpliwej, bo wątpliwej, ale zawsze Gunganina wynurzyli się wreszcie z mroku głębin ku
powierzchni, która prześwietlał słoneczny blask. Bongo wyskoczyło z lazurowej wody i
otoczyły ich drzewa, zielone wzgórza i błękitne niebo. Obi-Wan skierował pojazd do
najbliższego brzegu, zgasił silniki i zwolnił zaczep dziobowej kopuły. Qui-Gon wstał i
powiódł wzrokiem dookoła.
My bezpieczni westchnął Jar Jar z ulga i opadł wygodnie na fotel. W porządku,
co?
To się jeszcze okaże odrzekł mistrz Jedi. Zabierajmy się stąd.
Wyskoczył z bongo na brzeg i ruszył przed siebie. Obi-Wan spojrzał znacząco na Jar
Jara i podążył za Qui-Gonem.
Gunganin popatrzył z powątpiewaniem za oddalającymi się rycerzami.
Moja iść, iść z wami wymruczał i popędził za nimi.
ROZDZIAA 6
Od wyścigu i spotkania że starym pilotem upłynął niewiele ponad tydzień, gdy Watto
wezwał Anakina do ciasnego, zakurzonego sklepiku i kazał mu udać się śmigaczem na Morze
Wydm, żeby pohandlować co nieco z Jawami.
TrudniÄ…cy siÄ™ zbieraniem wszelkich resztek na pustyni Jawowie oferowali kilka
robotów na sprzedaż bądz na wymianę i choć Watto nie zamierzał rozstawać się z twardą
walutą, nie chciał też, by ewentualna okazja przeszła mu koło nosa. Anakin zaś nieraz już
reprezentował go w interesach i Toydarianin zdawał sobie sprawę, że i w tej dziedzinie
chłopak jest prawdziwym mistrzem.
Niebieska twarz unosiła się w powietrzu na wprost twarzyczki młodego Skywalkera, a
skrzydełka trzepotały bez ustanku.
Przywiez mi to, czego potrzebuję, chłopcze! I nie zawiedz mnie!
Powierzył Anakinowi rozliczne elementy silników i systemów naprowadzających, które
mogły być atrakcyjne dla Jawów, a z którymi od biedy mógł się rozstać w zamian za
sensowny komplet automatów. Chłopiec miał polecieć śmigaczem nad Morze Wydm, w
południe spotkać się tam z mieszkańcami pustyni, załatwić co trzeba i przed wieczorem
wrócić do domu. Watto kategorycznie zapowiedział mu, że ma się nie spózniać; nie
zapomniał mu jeszcze przegranego wyścigu i rozbitego ścigacza i nie ukrywał tego.
Roboty mogą przyjść pieszo, jeśli nie uda ci się wytargować sań grawitacyjnych.
Watto śmigał wokół Anakina i wydawał mu ostatnie polecenia. Jeśli nie dadzą rady tyle
przejść, i tak są dla mnie bezużyteczne! Peedunkel! I nie daj się oszukać, tu chodzi o moją
reputacjÄ™!
Chłopiec wysłuchał go z uwaga, przytakując we właściwych momentach, tak jak przez
lata nauczył się to czynić. Ranek jeszcze się na dobre nie rozpoczął i zostało mnóstwo czasu,
żeby wykonać wyznaczone zadanie. Anakin nieraz już handlował z Jawami, wiedział więc jak
postępować, żeby wyjść na swoje.
Kiedy wyszedł że sklepu i udał się po śmigacz, przyszło mu na myśl, że Watto nie wie
mnóstwa rzeczy na jego temat. Chcąc być zadowolonym z życia niewolnikiem należało
wiedzieć więcej od swojego właściciela i wykorzystywać te wiedzę przy każdej okazji, kiedy
mogła być użyteczna. Fakt, Anakin umiał prowadzić ścigacz i rozbierać, a potem składać
wszelkie urządzenia, które po takim zabiegu działały lepiej, niż dotychczas. Najlepiej jednak
służyła mu zdolność przewidywania wydarzeń i reakcji ludzi na podstawie zmian ich nastroju,
sposobu wysławiania się, temperamentu. Potrafił dostroić się do innych istot i wejść z nimi w
kontakt tak bliski, że wiedział co myślą i co za chwilę uczynią. Umiejętność, ta świetnie
sprawdzała się w kontaktach z Jawami choć nie tylko i dawała mu niewątpliwą przewagę.
Anakin miał jeszcze kilka słodkich tajemnic, skrzętnie skrywanych przed Watto.
Pierwszą z niespodzianek był android protokolarny, nad którego rekonstrukcją pracował w
zaciszu własnej sypialni: wciąż brakowało mu powłoki i jednego oka, ale już teraz mógł
wstać i chodzić, a procesory odpowiedzialne za intelekt i komunikację działały bez zarzutu. Z
pewnością był gotów do wykonywania zajęć, które chłopiec dla niego przewidział a w
szczególności mógł mu towarzyszyć podczas wycieczki na pustynię i podsłuchiwać rozmowy
Jawów, których języka Anakin za dobrze nie znał. Dzięki temu chłopiec wiedziałby, czy nie
próbują mu wcisnąć gorszego towaru. Watto nie miał pojęcia, jak bardzo zaawansowana jest
praca nad androidem i nie istniało ryzyko, że dowie się, gdy razem udadzą się na Morze
Wydm.
Drugi, znacznie ważniejszy sekret, dotyczył budowanego przez Anakina ścigacza.
Zajmował się nim od blisko dwóch lat, zbierając tu i tam niezbędne części i składając z nich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]