[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmieniło.
- Miłość to nie wszystko. - Catherine poczuła, że łzy zbierają jej się
pod powiekami.
Nie tak wyobrażała sobie tę rozmowę. Rozmowę, która ostatecznie
zakończy ich związek. Nie w szopie na narzędzia. Nie wśród szalejącej
wokoło zamieci. Lecz koniec musi nastąpić, ponieważ zrozumiała, że nie
potrafi być z Dantem. Chociaż pragnęła tego najbardziej w świecie, nie
miała dość siły, by zrealizować owo marzenie. Co innego pragnąć, co
innego mieć.
- Aż tak bardzo nienawidzisz tego, co robię? -spytał.
W jego głosie słychać było napięcie.
- Bardzo. Boję się tego. Zresztą czy to ważne? Różnimy się, więc czy
nie prościej będzie, jak każde z nas pójdzie swoją drogą, jeszcze zanim
zabrniemy za daleko? Zanim powiemy albo zrobimy coś, co przysporzy
nam tylko więcej bólu? - Urwała i potrząsnęła głową. - Nie chcę cię zranić,
a wiem, że to robię.
11
RS
- Winna mi jesteś coś więcej, Catherine - rzekł z goryczą. - Winna mi
jesteś wyjaśnienie. Ja chcę zrozumieć istotę sprawy!
Jak on może zrozumieć coś, czego ja sama nie rozumiem?
- A ja chciałabym zrozumieć, na przykład, dlaczego mnie rzuciłeś! -
wypaliła i natychmiast pożałowała swoich słów. Ale to jest prawda.
Chciałaby zrozumieć, żeby się od tego uwolnić. - Dlaczego nie
powiedziałeś mi tego, co chciałam od ciebie usłyszeć?
Dante milczał, potem westchnął ciężko i boleśnie. Catherine w duchu
wdzięczna była za to, że w ciemności nie może zobaczyć jego twarzy, bo
serce by jej chyba pękło. Czy w pełnym świetle odważyłaby się na takie
wyznania? Nienawidziła siebie za to, że wywleka stare żale, ale przecież
kocha go, a on ją. Ich miłość nie przynosi im szczęścia. Dante ma rację.
Winna mu jest wyjaśnienie. Odepchniecie go od siebie jest wysoką ceną za
uczucie.
- Gdzie jest twoje wytłumaczenie? - zapytała.
- Ja nic nie wiedziałam, ty mi nic nie mówiłeś. Byłam zdana na
domysły.
- Zamknęłaś się w sobie, odpędzałaś mnie od siebie. Twierdziłaś, że
mnie nienawidzisz. Czego, do diabła, się potem spodziewałaś?
- Spodziewałam się, że będziesz o mnie walczył. Chciałam, żebyś
pragnął mnie tak bardzo, że nic cię nie zniechęci.
- O jakiej walce ty mówisz? Nie rozumiem. Nie było żadnej walki.
- Walka była zawsze, tylko ty tego nie dostrzegałeś. Potem, kiedy
odszedłeś i zmieniłeś tak wiele w naszym związku... - Catherine głos się
załamał.
- Nawet mi nie powiedziałeś, że coś się zmienia - dokończyła.
11
RS
- Ale ja nie chciałem, żeby cokolwiek się między nami zmieniło -
zauważył.
- Chciałeś - zaprzeczyła. - Nasz związek był taki, jacy my byliśmy. I
nagle ty zmieniłeś reguły.
- Bo moje życie się zmieniło. Niezależnie od mojej chęci czy woli.
Sytuacja mojej rodziny bardzo się skomplikowała, choroba ojca, śmierć
Daria, ty...
- Mnie do tego nie mieszaj. Ja nie byłam częścią tej sytuacji. Nie
zapominaj, że byłeś ze mną zaręczony. Nagle stałam się problemem,
wymagałam podjęcia decyzji...
- Nie - zaprotestował szeptem.
- Owszem. Znienawidziłam cię, kiedy zadzwoniłeś i oznajmiłeś mi
swoje postanowienie. Twoja decyzja zmieniała również i moje życie. I nie
zapominaj, że wcześniej poznałam ją z telewizji - dodała z sarkazmem.
- %7łyłem pod wielką presją. Przepraszam. Nie byłem... nie byłem
wobec ciebie uczciwy.
- Już nie byliśmy zaręczeni. To nie miało znaczenia.
- Miało - zaprotestował. - Dla mnie miało. Sprawy się
skomplikowały, ale to nie usprawiedliwia mojego zachowania. Potem ty
powiedziałaś, że mnie nienawidzisz i...
Catherine parsknęła śmiechem.
- I uznałeś to za przyzwolenie na nowy romans? Nie mogłam
przyjechać, więc znalazłeś sobie inną.
- To nie było tak.
- Zawsze jest tak samo. Kochankę można znalezć wszędzie. Może mi
nie wierzysz, ale rozumiem cię i akurat o to nie mam do ciebie pretensji.
11
RS
Mówiła prawdę. Rzeczywiście tyle się wtedy działo, oboje reagowali
ogromnie emocjonalnie. Ona wykrzyczała, że go nienawidzi, on związał
się z inną kobietą. Sami się do tego doprowadzili.
- Nie rozumiesz! Niczego nie rozumiesz! - powtórzył.
- Nie ufałeś mi, więc nic mi nie powiedziałeś.
- Bo byłaś taka nieprzystępna. Zawsze zamykałaś się przede mną. I
to ty ustaliłaś reguły. Nie ja.
Zgadza się. Reguły ona ustaliła. I zachowywała dystans. To zawsze
najlepiej jej wychodziło.
- Czasami tak jest łatwiej.
- Dlaczego?
- Bo im bardziej się do kogoś zbliżysz, tym mocniej będziesz
cierpiał. Ktoś ciebie zawiedzie, ty zawiedziesz kogoś. Tak czy inaczej,
bólu nie unikniesz. Bólu nie do zniesienia.
- Tak było ze mną. Taki ból zadałem bratu - szepnął niemal
niedosłyszalnie.
- Nie rozumiem.
- Dario również nie rozumiał. To była ostatnia rzecz, jaką mi
powiedział przed śmiercią. %7łe nie rozumie, dlaczego złamałem dane
słowo. - Cierpienie wyczuwalne w głosie Dantego rozdzierało Catherine
serce. - Zbierał punkty w mistrzostwach świata. Ten wyścig mógł wygrać i
przesunąć się w klasyfikacji o kilka miejsc w górę. Miałem tam być z nim.
Przyrzekłem mu to i przez kilka tygodni pracowaliśmy nad strategią. W
ostatniej chwili się wycofałem. Powiedziałem, że nie uda mi się
przyjechać, że przecież będą inne wyścigi i inne mistrzostwa. Najgorsze
11
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl