[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przyniosłem cukier. Dopiero dzisiaj nadszedł. Mój
pryncypał od razu pomyślał o państwu. Panie Henryku, jest
panna AWing? Chciałem zapytać, czy już przygotowała dla
mnie te rzeczy, o których mówiła. Na dworze jest diabelnie
zimno.
Zostaw to wszystko w kuchni, a ja tymczasem
poszukam panienki Ruth. Ubrania czekajÄ… na ciebie,
wczoraj je przygotowała.
Zwietnie! Gdzie będę mógł je
odebrać? W tym momencie wkroczyła
do akcji Lena.
Co to za ubrania? spytała ze złością.
Na to weszła Ruth, a słysząc pytanie Leny odpowiedziała:
Chodzi o znoszone płaszcze i garnitury wuja Rochusa,
które przy
rzekłam temu chłopcu.
Lena zmierzyła ją aroganckim spojrzeniem.
Czy to nie bezczelność, że rozdaje pani na prawo i lewo
ubrania
naszego stryja? To nadużycie wymierzone w nas rzuciła
opryskliwie.
Ruth siłą woli opanowała się, a Max przyglądał się niezbyt
życzliwie czarnej panience".
Myli się pani, panno Berndt odezwała się chłodno.
- Nie ma tu mowy o żadnym nadużyciu. Te rzeczy już i
tak zostały nadgryzione przez mole i wuj Rochus na krótko
przed śmiercią pozwolił mi je dać temu oto chłopcu. Jego
matka to wdowa po poległym w czasie wojny żołnierzu, a
oprócz niego ma jeszcze dwoje niedorosłych dzieci. Te
ubrania wisiały przecież bezużytecznie na strychu, zresztą
już i tak są zapakowane.
Jakim prawem potajemnie wydaje pani cokolwiek z
domu? wybuchnęła Lena, dziko przy tym gestykulując.
Twarz Ruth poczerwieniała z oburzenia.
W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak prosić panią
o przej-
141
rżenie przygotowanej przeze mnie paczki i upewnienie się na
własne oczy, że chodzi wyłącznie o znoszone rzeczy. Lena
odrzuciła wyniośle głowę.
Owszem, chcę zobaczyć, co wynosi się z tego domu.
Ale tu w hallu jest zimno, więc niech mi pani wniesie tę
paczkę do pokoju. Chłopak będzie ją sobie mógł tam
odebrać, ale dopiero gdy ją przejrzę.
Henryku zwróciła się do starego służącego Ruth
zanieś tę paczkę do pokoju tuż obok. Wiesz, gdzie leży. A
ty, Max, oddaj przyniesiony towar w kuchni. Zaczekam tu
na ciebie.
Lena, obrzuciwszy ich nieufnym spojrzeniem, weszła do
pokoju, a Max zniknął w suterenie. Ruth, zaciskając zęby,
czekała na jego powrót. Obrazliwe zachowanie Leny
poruszyło ją do głębi. W takich wypadkach czuła się
absolutnie bezradna. Zdążyła się jednak uspokoić na tyle, że
gdy Max wrócił, zagadnęła go przyjaznie:
Dostałeś w kuchni coś ciepłego?
Kromkę chleba z marmoladą i filiżankę gorącej kawy
potwier
dził rozpromieniony. Było pyszne! Panienka jest dla mnie
taka dobra!
Mam nadzieję, że ta czarna nie będzie miała nic przeciwko
temu, jak zabio
rę te rzeczy. Taka skrupulatna! Ma chociaż prawo to robić?
Ruth musiała się roześmiać.
Właściwie nie, Max, tak jej się tylko wydaje, że
wszystko musi być po jej myśli. Już ja się zatroszczę o to,
abyś otrzymał wszystko, co zmarły pan przewidział dla
ciebie, przyrzekam. A teraz chodz ze mnÄ…, obejrzysz sobie
z panną Berndt rzeczy, które ci zapakowałam. Na pewno
siÄ™ ucieszysz.
Panienka jest aniołem, brakuje panience tylko skrzydeł
- szepnÄ…Å‚ zachwycony.
Kurt i Lena siedzieli przy kominku, a Henryk na ich oczach
rozpakowywał przyniesioną właśnie paczkę. Każdą rzecz
musiał przed nimi rozłożyć i pokazać nawet najmniejszą
dziurkę po molach. Max wyciągał szyję, wpatrując się w te
wszystkie ciepłe rzeczy, a jego oczy błyszczały z radości. Ruth
dorzuciła także jedną ze swych sukienek dla jego matki.
Kiedy wreszcie skończono oględziny, Lena rzekła z
przekÄ…sem:
No cóż, te rzeczy, choć uszkodzone przez mole,
posiadajÄ… jeszcze
pewną wartość, ale jeśli nasz stryj rzeczywiście postanowił je
rozdać, nie
sprzeciwimy siÄ™ temu. Niech sobie je zabierze.
142
Max aż poczerwieniał z radości.
Stokrotne dzięki, panienko! Mam to wszystko wziąć? I
nawet sukienkÄ™ dla mamy?
Tak, Max przytaknęła Ruth. Zawinę ci paczkę w
starą chustę, aby ci było łatwo nieść.
Ale mama się ucieszy, jak to zobaczy! Od tej pory cała
rodzina Reichertów będzie ubrana jak trzeba.
Sposobił się do wyjścia, gdy Ruth zagadnęła do niego:
Zapomniałeś o pieniądzach, Max. Przecież wcale ci
jeszcze nie
zapłaciłam.
Max położył z powrotem paczkę na podłodze i popukał się w
czoło.
To z tej radości! Piękne dzięki, że mi panienka
przypomniała, bo musiałbym wrócić tu jutro. Nie, jutro jest
niedziela, zatem pojutrze. Zaraz dam rachunek.
Wynieś paczkę do hallu, żeby tu nie zawadzała
poleciła Henrykowi Ruth.
Max przyglądał się temu zatroskany.
Nie musi się pan z tym obchodzić jak z jajkiem, panie
Henryku, tu
się nic nie rozbije rzekł z powagą.
Henryk i Ruth wybuchnęli śmiechem, nawet rodzeństwo
wyglądało na rozbawione.
Max im zawtórował, po czym jego twarz przybrała kupiecki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]