[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wiesz dobrze, że to nie przez ciebie Arild otrzymał wyrok. Ty jedynie zwróciłaś uwagę
policji na niebezpieczny proceder mający miejsce w Siljar, ale obaj oskarżeni zostali
skazani za przestępstwa, które im udowodniono.
- Co z tego? I tak chcą się na mnie zemścić za to, że im pokrzyżowałam plany i
zniszczyłam rynek zbytu. Przypuszczam, że to właśnie kuzyn Arilda i ten tajemniczy
Svarten usiłują mnie teraz dopaść, prawda?
- Tak, ale mężczyzna, który mieszka w hotelu na przedmieściu, to nie jest Svarten, tylko
jakiś typek spod ciemnej gwiazdy, bez większego znaczenia w branży narkotykowej.
Notowany w naszych kartotekach. Svarten dobrze się ukrywa, wiemy jednak, że to on
stoi za tym wszystkim. Słyszeliśmy, jak ci dwaj podczas rozmowy telefonicznej wymienili
jego nazwisko.
- Nie pojmuję, że wolno wam podsłuchiwać!
- Otrzymaliśmy specjalną zgodę właśnie ze względu na Svartena. To obecnie najbardziej
niebezpieczny przestępca w Norwegii. Jeśli dotrzemy do niego, wstrząśniemy solidnie
narkotykowym interesem.
- Nie rozumiem, jak mogłam pomyśleć, że ten Bjarne to ty.
Olaf uśmiechnął się ciepło.
- Sama powiedziałaś przed chwilą, że wyszłaś za Arilda dlatego, że był do mnie podobny,
a Bjarne jest przecież jego kuzynem.
- Tak, nawet oczy macie jednakowo błękitne.
Hallar westchnął ciężko i wstał.
- Idę przynieść drewna.
27
Kiedy zamknął za sobą drzwi, Ellen zapytała:
- A jak to się stało, że współpracujesz z inspektorem Hallarem?
- No cóż, od czego mam zacząć? - uśmiechnął się Olaf.
- Powiedz, dlaczego on mnie tak strasznie nienawidzi? Sprawia mi to wielką przykrość.
- Nie wiesz? Przed trzema laty Hallar był młodym policjantem i zaczynał swą karierę
zawodową. Podjął się kurateli nad Arildem Lange. Właściwie w policji tylko on wierzył
chłopakowi i chciał mu pomóc stanąć na własnych nogach. Dzięki jego wstawiennictwu
Arild został przeniesiony do Siljar. Nie brakowało ponurych prognoz, może właśnie
dlatego dla Johannesa sprawą honoru stało się wyprowadzenie Arilda na prostą drogę.
Ale ty popsułaś wszystko: najpierw wychodząc za podopiecznego za mąż, a pózniej
 przy pierwszym lepszym kłopocie odwracając się do niego plecami. Johannes nie
dawał wiary tej historii z narkotykami. Sądził, że Bjarne działał sam, gdyż Arild przyrzekał
mu, że już nigdy nie złamie prawa. Podważyłaś jego autorytet i zakwestionowałaś
kompetencje. Zawsze wydawało mu się bowiem, że się świetnie zna na ludziach. A
ponieważ nie byłaś w stanie przedłożyć żadnego dowodu...
Ellen westchnęła ciężko, a Olaf ciągnął dalej:
- Arild był oczywiście jedynie narzędziem w rękach Svartena, no i swego kuzyna. Nie
ulega wątpliwości, że to ci dwaj przyczynili się do śmierci twego byłego męża. Była to
zemsta za to, że ich wydał. W takich przypadkach w świecie przestępczym obowiązują
bezlitosne reguły.
- Ale dlaczego przyjechali tutaj?
- Zwabił ich głośny artykuł pióra dziennikarki Goggo o odnalezieniu projektów twoich
gobelinów. Ja także domyśliłem się od razu, że chodzi o ciebie i że tu właśnie osiadłaś.
Pomyślałem, że zainteresowani trafią tu tym samym tropem. Tym bardziej że przedruk
artykułu ukazał się w stołecznej prasie. Okazuje się, że się nie myliłem: trwa zaciekłe
polowanie na ciebie.
- Tak, piękne dzięki, zdążyłam zauważyć. Sądzisz, że to odwet z ich strony?
- Nie wiem - rzekł w zamyśleniu Olaf. - Ale na to wygląda.
Ogień na kominku ledwie się już tlił. Czyżby inspektor poszedł po drewno, kierowany
troską o jej mokre ubrania? Wątpliwe. Gerd popatrzyła znów w szczerą twarz Olafa i
zapytała:
- Masz jakieś powiązania z wydziałem narkotykowym policji? Opowiedz trochę o swoim
życiu, teraz twoja kolej!
28
Skrzywił się.
- Zawsze wierzyłaś, że wyrosnę na wielkiego człowieka, prawda, Ellen? Ale mnie nigdy
nie przyświecał taki cel. Chciałem jedynie pracować z młodzieżą.
- Chyba doskonale się do tego nadawałeś.
- Nigdy się o tym tak do końca nie przekonałem, bowiem zostałem zniszczony przez
dziennikarkę Goggo lubującą się w skandalach.
Ellen, zdumiona, aż uniosła się na łokciach.
- Ty, przez Goggo? A w jaki skandal mógłbyś być zamieszany?
- Jeśli nie można wykryć skandalu, to się go wymyśla. Wybrano mnie na koordynatora do
spraw młodzieży w miasteczku położonym w pobliżu Oslo, gdzie wówczas mieszkałem.
Wydawało mi się, że naprawdę trafiłem w dziesiątkę, świetnie rozumiałem się z młodymi,
miałem na nich dobry wpływ... Wówczas pojawiła się dziennikarka z Oslo,
zainteresowana tym, co udało się nam wspólnie stworzyć. Od pierwszej chwili zwróciła
na mnie uwagę.
- Nie dziwię się.
- Nie mogłem jej ścierpieć, cenię bowiem ludzi naturalnych i szczerych. Unikałem więc
jej, jak tylko się dało. Tymczasem ona zrobiła się na tyle nachalna, że w końcu musiałem
powiedzieć grzecznie acz stanowczo, by znalazła sobie inny obiekt zainteresowań.
- Ho, ho! Niedobrze.
- Jej zemsta była okrutna. Wyobraz sobie ten artykuł, szkoda, że go nie czytałaś.
Wprawdzie chwaliła wszystkie przedsięwzięcia, ale sugerowała przy tym między
wierszami, że posługuję się dość wątpliwymi metodami. Innymi słowy, że wykorzystuję
seksualnie nieletnich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl