[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świecie, wysokie szczyty wznoszące się niekiedy pionowo ponad polami ryżowymi
i brzegami rzek. Czego, na miłość boską, szukał tam Marco?
Wypowiedział to pytanie na głos.
Gia odparła:
- Marco mówił, że Dolg powiedział, że tu będziemy najbliżej.
- Najbliżej czego? - spytał Faron z napięciem w głosie.
- Móriego i Berengarii.
Faron wypuścił powietrze z płuc.
Gia ciągnęła:
- Dolg mówił, że Marco nie może do nich dotrzeć fisy... fsy...
27
- Fizycznie?
- Tak, właśnie tak.
- Czujesz się samotna, Gio? - spytał Kiro.
- Bardzo - odparł żałosny głosik.
Wymienili pytające spojrzenia i jednocześnie kiwnęli głowami.
- Przybędziemy - obiecał Kiro. - Przybędziemy tak prędko, jak tylko będziemy
mogli.
- O, tak, dziękuję - westchnienie ulgi Gii słychać było nawet u nich w odbiorniku.
Zdecydowali, że prześpią się kilka godzin, by potem jak najszybciej przelecieć do
Chin na pomoc Gii.
W Chinach zakończono już rozpylanie eliksiru, nie mieli więc czego się obawiać
ze strony tamtejszych władz. Nie bardzo jednak się orientowali, jak poza tym
wygląda sytuacja w tym kraju.
- Co zrobimy z Lisą? I z naszym więzniem? - spytał Sardor.
Lenore! Całkiem o niej zapomnieli. Sardor przyprowadził ją ze swojej gondoli,
gdzie zamknęli ją w komórce, skutą, z rękami w kajdankach.
Upokorzona Lenore nie kryła wściekłości, gdy podeszła do zastawionego stołu.
Wyglądała bardzo nieporządnie, lecz to nie było przecież jej winą. Ponieważ dużo
wiedziała, postanowili w końcu, że zabiorą ją ze sobą, wciąż jako więznia.
Lenore musiała jeść w kajdankach po tym, jak próbowała rzucić się na Sol, która
chciała przysunąć jej chleb. Koszyk z pieczywem poszybował do sufitu. Kiedy
jednak Lenore zobaczyła dookoła siebie tylko gniewne spojrzenia, uspokoiła się
przynajmniej na zewnątrz. Teraz z kolei znów zaczęła się wdzięczyć do
mężczyzn, zwłaszcza do Farona. Sol i Indry ostentacyjnie nie zauważała, a Lisę
od samego początku traktowała jak powietrze.
Ani razu nie spytała o Talornina, a oni także nie przejmowali się jego losem.
5
Chociaż wysłannicy Królestwa Zwiatła nie zauważyli, co się stało z Maszyną
28
Zmierci, zauważył to Talornin.
Nie widział wprawdzie, jak samolot ląduje, bo w tym czasie wciąż leżał
nieprzytomny w zaklętej twierdzy, która tak naprawdę nie istniała.
Lecz gdy z mozołem wędrował w dół po nierównych zboczach, a noc miała się już
ku końcowi, w mocnym blasku księżyca spostrzegł, że w dole coś błyszczy.
Stał przez chwilę, niczym straszna zjawa z otchłani upiorów, i nie był w stanie
opanować zaskoczenia. Nie widział zbyt dobrze, oczy miał słabe, a raczej były to
jedynie puste oczodoły, więc tym bardziej nie mógł uwierzyć we własne szczęście.
Czy to nie Maszyna Zmierci tam stoi?
Potężne moce są po mojej stronie, pomyślał triumfalnie, bo jak inaczej wyjaśnić
to, że samolot na mnie czeka?
Ale, uf, jak strasznie tam stromo! I jak wolno się poruszał w tym przeklętym
skórzanym pancerzu!
Jedną przynajmniej pozytywną rzecz zdołał zauważyć: nie odczuwał żadnych
przyziemnych ludzkich potrzeb, ani głodu, ani pragnienia, ani konieczności
poszukiwania ustronnego miejsca w porę i nie w porę. To rzeczywiście prawdziwe
szczęście, bo zbroi nie dawało się zdjąć, stanowiła część jego nowego wcielenia.
Doskonale się czuł w skórze budzącego grozę niezniszczalnego rycerza. Wiedział
przecież, że wodny potwór stał się na powrót człowiekiem, w takim razie i on
chyba może na to liczyć.
Najpierw jednak wykorzysta do końca swe obecne, doprawdy wspaniałe,
położenie. Był silny, niezmiernie silny, a jeszcze dowodząc Maszyną Zmierci...
Niepokonany!
Kolana nie chciały mu się zginać, przy każdym kroku skórzany pancerz trzeszczał
i schodzenie w dół po stromych zboczach było prawdziwym koszmarem. Jak
strasznie wolno się porusza!
Ale przecież cały czas spuszcza się w dół.
Nie pomyślał o tym, że zapewne istnieją inne, o wiele łatwiejsze zejścia, miał w
głowie tylko jedno: schodzić w dół. Nie chciał żadnych kompromisów.
29
Im bardziej się zbliżał, tym większej pewności nabierał, że naprawdę ma przed [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl